niedziela, 1 marca 2015

Rozdział Dwudziesty Ósmy

  Kochany pamiętniku!
  Chciałabym napisać, że wszystko wreszcie zaczyna się układać. Jasne, chciałoby się. Tak wydaje się tylko na pierwszy rzut oka... Jestem z Damonem i jesteśmy szczęśliwi, relacje z przyjaciółmi poprawiły się. Nie jest do końca tak jak powinno być, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Chodzę do szkoły, zakuwam ile mogę i jak na razie mam bardzo dobre stopnie, co oznacza, że może w przyszłości dostanę się do dobrego college'u. 
  Gorzej jak zagłębię się w środek. Nagle wszystko nie jest takie piękne i kolorowe jak życie każdej nastolatki. Wiem, że się powtarzam, naprawdę często piszę Ci że "chciałbym żyć normalnie". Tyle że wolałabym nie myśleć o tym, że gdzieś tam czai się na mnie banda podróżników. Nie wiemy jak wyglądają, nie wiemy czy jeżeli już się tego dowiemy i ich zabijemy, nie zmienią ciał. Tak, właśnie to potrafią robić, jedyna rzecz która jest oczywista w tym całym bałaganie. Oczywiście, a jak można inaczej, ich przewodniczka Lily, za prośbą Enzo, usiłuje nas zabić. Nie dla mojej krwi czy czegokolwiek takiego, po prostu z zemsty. A my jesteśmy na lodzie, kompletnie z niczym. Może być ich stu, dwustu, nie wiemy czego się spodziewać. Może mają jakąś moc? Coś, co może nas zabić w ułamku sekundy? Mam już dość ciągłego myślenia "co by było gdyby".
  Jedyna rzecz, która jako tako nam pomaga to świadomość, że Lily ma ciało Lexi. Musimy ją znaleźć, zanim ona znajdzie nas.   Damon oczywiście o wszystko się obwinia, nie daje sobie wbić do tej pustej główki, że nie ma z tym nic wspólnego. Nie słucha, często się o to sprzeczamy. Nie pokłóciliśmy się jednak jakoś poważnie przez ostatnie kilka dni, co uważam za sukces. Dzisiaj piątek, zaraz jedziemy w góry. 
  Oczywiście razem z Cassie i jakimś jej fagasem. Wiesz co? Nie ufam jej. Myślę, że nie ma do końca szczerych intencji jeśli chodzi o Damona. Żadna dziewczyna nie umiałaby traktować go tylko jako przyjaciela, nie oszukujmy się. Ja też nie umiałam, a przecież cholernie się starałam. Ale ufam mu, więc w sumie nie mam nic do stracenia. Najwyżej zaostrzę pazurki i pokażę, gdzie jej miejsce.
  Matt i Tyler nie odzywają się nas prawie wcale, tylko krótkie pogawędki na korytarzu w szkole. Nie interesują się podróżnikami, niczym ważnym. W przeciągu czterech dni zaliczyli już dwie ostre imprezy, z czego z jednej musiałam ich odebrać, oczywiście potem wysłuchując jaka jestem nieodpowiedzialna - tyrada Damona. Tak, jestem nieodpowiedzialna, bo przecież Lily chce mnie zabić! O nie! A czy to pierwszy raz? Daliśmy radę z Klausem, powinniśmy dać sobie radę i z tym.
  A tak a propos pierwotnych... Nadal niepokoi mnie sprawa zahipnotyzowania Stefana. No i wizyty Katherine. Coś mi tutaj śmierdzi, tylko jeszcze nie wiem co. Ale przez kolejne trzy dni zero nadnaturalnych spraw. Tylko przyjemność i zabawa. Obiecuję. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzymać słowa.
                                                                                                                       Trzymaj kciuki,
                                                                                                                                     Elena.


- Elena! Czekam już dziesięć minut! Rusz swój seksowny tyłek na dół! - Z dołu dobiegł mnie głos Damona. Zaśmiałam się cicho i wyszłam z naszej sypialni, biorąc po drodze torbę. - Dłużej się nie dało? W ogóle po co Ci taka wielka walizka i jeszcze jakiś bagaż podręczny? Jedziemy na trzy dni - poinformował, pokazując mi trzy palce.
- Daj spokój, muszę ładnie wyglądać - mruknęłam, ciągnąc Damona za sobą na podjazd. Tym razem przekonałam wampira do wzięcia mojego czarnego audi z większym bagażnikiem, żeby wszystko pomieścić. Spisała się idealnie. Mini lodówka na krew dla Damona, dwie walizki i dwie torby z jedzeniem.
- Wiesz że zawsze jesteś śliczna, prawda? - powiedział, mrużąc seksownie oczy i uśmiechając się szelmowsko. Na moment moje serce stanęło. Nadal nie umiałam uwierzyć, że ten przystojny, niebieskooki facet należy do mnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i musnęłam ustami jego policzek. - A wiesz kiedy lubię cię najlepiej? - zapytał cicho, przebiegając dłonią wzdłuż mojego kręgosłupa i zatrzymując rękę trochę powyżej pośladków. - Gdy masz rozmazany makijaż, potargane włosy i przecierasz zmęczona oczy ubrana w jedną z moich koszulek - szepnął mi do ucha.
Zaśmiałam się głośno i spojrzałam na niego zaskoczona. Bardziej spodziewałam się odpowiedzi w stylu "w seksownej sukience i piętnastocentymetrowych szpilkach".
- Wtedy naprawdę wiem, że jesteś moja. Nikomu nie pozwoliłabyś na to, żeby oglądał cię taką, a mi uchodzi to bezkarnie. Wtedy rozumiem jak bardzo mnie kochasz - wytłumaczył. Wiedziałam że przyszło mu to ciężko, Damon nienawidzi mówić o swoich uczuciach. Kiedyś uważał je za słabość, że miłość to tylko balast. Zmienił zdanie gdy mnie poznał.
Caroline i Bonnie ucieszyły się z tego, że jadę w góry. Obie stwierdziły, że przyda mi się odpoczynek i nawet pomogły mi się spakować. Chciałam pogadać wcześniej ze Stefanem, ale zawsze się mijaliśmy. Albo on szukał z Bonnie informacji o podróżnikach, wertując księgi zaklęć i z biblioteki Salvatore'ów i ze zbiorów Bennettów, albo siedział razem z Caroline w Grillu. Nie chciałam nigdy przeszkadzać.
- O czym myślisz? - zapytał Damon, grzebiąc coś przy samochodzie. - Zrobią ci się zmarszczki zaraz, mózg ci się przepracuje. - Zaśmiał się cicho i spojrzał na mnie. Policzek miał cały czarny od sadzy.
- Mieliśmy jechać, sam mnie poganiałeś. A teraz jeszcze musisz iść się przebrać i umyć - mruknęłam rozbawiona. - Śmierdziel - powiedziałam jeszcze pod nosem i ruszyłam z powrotem do domu.
Wciągnęłam głośno powietrze do płuc, gdy zostałam przyciśnięta do zimnej ściany. Damon zaczął całować z pasją moją szyję, wsuwając jednocześnie dłonie do tylnych kieszeni moich spodni.
- Za tego śmierdziela idziesz się kąpać ze mną - wymruczał, ciągnąc mnie do łazienki.

***

Bite cztery godziny siedzieliśmy już w samochodzie. Przez Damona wyjechaliśmy dopiero o osiemnastej, a jeszcze następne pół godziny mieliśmy spędzić w drodze. Jęknęłam po raz kolejny, czując jak mocno moje nogi są już zmęczone ciągłym podkurczaniem.
- Rozmawiał dzisiaj ze Stefanem - powiedziałam cicho, patrząc uważnie na Damona. Ciężko było mi go dostrzec, na dworze panował mrok i tylko kolejne latarnie na chwilę wyłaniały z ciemności jego twarz.
- Tak? Prosił żebyś otwarła mu słoik? - zaśmiał się szyderczo i niemal od razu umilkł. - O czym gadaliście?
Westchnęłam ciężko, wracając do chwili sprzed czterech godzin.
- Przeprosił mnie za swoje zachowanie. Powiedział ze nie wie co w niego wstąpiło, że powinien zaakceptować to że zakochałam się w tobie. W sumie to, co powinien mi powiedzieć. - Wzruszyłam ramionami i potarłam zimne ramiona. - Mam nadzieję że jakoś się teraz dogadacie?
- Elena... Między mną a Stefanem nie jest dobrze od ponad stu lat. Jeżeli już bym chciał to naprawić, potrzebne by mi było kolejne sto lat. Teraz mam do roboty inne rzeczy niż bieganie na pożeraczem wiewiórek, który niestety zwie się moim bratem - mruknął pod nosem, odwracając twarz w moim kierunku.
Do końca jazdy w aucie panowała cisza. Nie była niezręczna, po prostu oboje zatopiliśmy się w swoich myślach. Zastanawiałam się nad słowami Damona. Dlaczego nie chciał odnaleźć drogi do brata? Zachowywał się tak, jakby już mu na nim wcale nie zależało.
- Jesteśmy - poinformował Damon, wychodząc z samochodu. Nawet nie zauważyłam, że już dojechaliśmy. Pomogłam wampirowi z bagażami. Wzięłam swoją walizkę i torbę i poszłam za nim. Szliśmy kilka minut po lesie wydeptaną ścieżką. Wszędzie było ciemno, gałęzie drzew uginały się od wiatru, przypominając macki nocnych potworów. W Końcu wyszliśmy na polanę. W odległości ok. 40 metrów, na delikatnym wzniesieniu stał drewniany domek, oświetlony przez światła z tarasu. Spojrzałam zaskoczona na Damona.
- No idź, najwyraźniej Cassie już dojechała. - Uśmiechnął się do mnie szeroko i sam poszedł w kierunku chaty.
W środku wszystko było z drewna. Ściany, podłoga, sufit. W salonie leżał ogromny biały dywan, na przeciwko kominka stała czerwona kanapa. Na stoliku paliły się małe świeczki, obok których stały różne przekąski. Jasne drzwi, zapewne do kuchni, były otwarte.
- Jesteśmy! - krzyknął Damon, odkładając walizki pod ścianę. Po chwili do pokoju wbiegła dziewczyna w jasnych włosach układających się we fale i podskakujących przy każdym jej kroku. Ubrana w sweter w czarne kropki i jeansy rzuciła się Damonowi na szyję. Wiedziałam, że ją odepchnie. Byłam tego pewna, w końcu to jest Damon. On jednak objął Cassie i przytulił się do niej.
Coś zakuło mnie w środku. Tak jak było mi zimno, nagle zrobiło się cholernie gorąco. W końcu dziewczyna oderwała się od wampira i ze szerokim uśmiechem podeszła do mnie.
- Jestem Cassandra. - Wyciągnęła do mnie rękę a ja niechętnie ją uścisnęłam. Odwiesiłam swoją kurtkę na wieszak i obróciłam się w momencie, w którym moja nowa znajoma ciągnęła Damona za rękę do kuchni, chichocząc wesoło i zawzięcie coś opowiadając.
Zrezygnowana poszłam za nimi. Wiedziałam, że ciężko będzie nauczyć Cassie trzymać ręce przy sobie, ale kto nie ryzykuje nie zyskuje.

*********************************************************************************

Dzień dobry <3 Albo może dobry wieczór ;3 A więc, kilka informacji dla Was mam xD Więc, najpierw chciałam podziękować Invisble za wykonanie mojego szablonu, który jest prześliczny <3 Dziękuję również za komentarze ;* Następna notka pojawi się, jak tym razem będzie 6 ^^ Chciałam jeszcze poprosić, żebyście wszystkie informacje o nowych rozdziałach, blogach czy czymś takim zostawiali w zakładce spam ;* Buziole <3 

6 komentarzy:

  1. Cześć Kochana!
    Rozdział jak zwykle piorunująco dobry! Zakochałam się w tym opowiadaniu :)
    Elena zazdrosna o Damona ^^ ciekawy wątek. Zgaduję, iż wiele namiesza podczas wypoczynku :3
    Nie wiem z jakiego powodu, ale jakoś nie przepadam za Cassie. Aż mnie wykrzywiło, jak przeczytałam, z jakim entuzjazmem rzuca się Damonowi w ramiona. No bez urazy, ale ramiona Damona zarezerwowane są dla Gilbertówny :)
    Mam nadzieję, że Stefan i Bonnie szybko znajdą ważne informacje. Znając naturę Enzo, jestem pewna, ze wraz z Lilly miał w zanadrzu swój piekielny plan, który z pomocą Podróżników stanie się jeszcze bardziej szatański.
    Zaciekawił mnie również wątek, gdzie Elena wspominała o tym, ze Stefan w wolnym czasie spotyka się z Caroline. Czyżby szykował się nowy związek pełen problemów? Ciekawe ...
    I na koniec postanowiłam sobie zostawić te słodkie momenty Deleny :) ♥
    "- Śmierdziel - powiedziałam jeszcze pod nosem i ruszyłam z powrotem do domu.
    Wciągnęłam głośno powietrze do płuc, gdy zostałam przyciśnięta do zimnej ściany. Damon zaczął całować z pasją moją szyję, wsuwając jednocześnie dłonie do tylnych kieszeni moich spodni.
    - Za tego śmierdziela idziesz się kąpać ze mną - wymruczał, ciągnąc mnie do łazienki." - Zakochałam się w tym :3 ^^
    Jak ja uwielbiam tą chemię między nimi. Jest taka ... Taka magiczna! :)
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział zresztą jak każdy i nie mogę się doczekać następnego! Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ale to nic nowego. Coraz bardziej podoba mi się to jak piszesz. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    Weny! :*
    Ps. Ten szablon jest na prawdę śliczny *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zostałaś nominowana do LBA
    Zapraszam do siebie po więcej informacji.
    becauseofyoudelena.blogspot.com
    BUZIAKI

    OdpowiedzUsuń
  5. o ja! < 3 cudeńko. wiesz, że widzę znaczną poprawę w pisaniu od początkowych rozdziałów aż do tego? Świetnie Ci idzie i oby każdy następny rozdział był tak samo ciekawy i wciągający. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww rozdział piękny ❤ Miałam dzisiaj ciężki dzień, dlatego dziękuję ci, że mogłam przeczytać tę notkę, bo poprawiła mi humor :3 Damon z Eleną jak zwykle kochani i bardzo się cieszę, że żyją w zgodzie, bo przez to mam poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu. Kocham ich razem, co tu dużo mówić ❤ Bardzo podobało mi się wyznanie Damona ^^ To było słodkie, mówiąc, kiedy Elena mu się najbardziej podoba. I te ich przekomarzanki, bezcenne ♡ Haha, Elena zazdrosna? Na jej miejscu też bym sobie pilnowała kogoś takiego jak Damon xD Czekam na nn ;* I przepraszam za spóźnione komentowanie *szkoła zjada czas xd * . Miłego dnia, kochana ❤
    Życzę weny i pozdrawiam ;*


    OdpowiedzUsuń

Archiwum