środa, 18 lutego 2015

Rozdział Dwudziesty Siódmy

Usiadłam zmęczona na kanapie w pensjonacie Salvatore'ów, podwijając nogi pod siebie i nakrywając się kocem. Trochę zmarzłam, bo w tym starym domu nie było nawet ogrzewania. Szybko ze wszystkim poszło. Bonnie znalazła notes z zapisami Enzo, ja ludzkie ciała. Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie martwych. Miałam wrażenie, że wodzą za mną oczami, obserwują każdy mój ruch.
Spojrzałam w okno. Drzewa uginały się tak mocno, jakby jakaś niewidzialna siła wzięła sobie za cel zrównanie ich z ziemią. Pierwsze krople deszczu spadły na ziemię, mocząc zieloną trawę. W pokoju słychać było tylko tykanie starego zegara, który wskazywał parę minut po jedenastej.
- Jak tam? - Do salonu wszedł Damon z moją kolacją i kubkiem parującej, mocnej kawy. Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Dobrze. Tylko trochę zmarzłam i jestem zmęczona. - Sięgnęłam po kanapkę z żółtym serem i odgryzłam kawałek.
- Nie boisz się? Kolejni psychopaci więksi niż ja zawędrowali do tego miasteczka, a to raczej niedobrze - mruknął.
Nie dane mi było jednak odpowiedzieć, bo do salonu wszedł Stefan. Miał mokre włosy, zaczerwienione policzki i nos. Przygryzłam wargę. Nie mieliśmy jeszcze większej okazji żeby porozmawiać o naszej kłótni. Wydaje mi się, że powinnam mu wybaczyć, każdy popełnia błędy. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.
- Cześć - przywitał się. - Czego się dowiedzieliście?
Damon nic nie powiedział. Upiłam łyk kawy i sięgnęłam po swoją czarną torbę. Wyjęłam z niej ciemnobrązowy, stary dziennik. Złotą wstążką zaznaczyliśmy wcześniej najważniejszy fragment. Szybko go odnalazłam i zaczęłam czytać.

Jestem w Mystic Falls. Już jutro mają pojawić się Podróznicy. Wspólnie przejmiemy miasto. Oni będą mieli pod dostatkiem magii, wykombinują jak przywrócić swoją, a w zamian za znalezienie im ciał pomogą unicestwić Damona Salvatore. Tyle czasu zmarnowanego na takiego skurwiela... Opłacało się. Zacznę na jego słodkiej Elenie. Rozstała się z jego bratem? Powtórka z rozrywki. Najpierw się zabawię, pomęczę dziewczynę. Może też jej brata, ten nędzny człowiek na pewno się tym przejmie. Potem przyjdzie czas na ich wszystkich przyjaciół, potem dziewczyna, no i Stefan. A Damona zostawię sobie na koniec. Będzie mnie błagał o śmierć. A ja zaśmieję się mu w twarz. Przyniósł mi tyle bólu i rozpaczy, że pożałuje. Nawet gdyby coś mi się stało Lily, najważniejsza z Podróżników obiecała zabić wszystkich zgodnie z planem. Cóż, za te informacje o Mystic Falls jest mi to winna. Zresztą, zrobiłaby to chociażby dlatego, że jest we mnie zakochana, pomściłaby mnie. Ale nie gdybajmy, nic mi się nie stanie, jestem zbyt silny. 

Przełknęłam ślinę i spojrzałam na Stefana. Wydawał sie być niewzruszony, ale pionowa zmarszczka wskazywała, że intensywnie nad czymś myślał. Upiłam łyk kawy z mlekiem i przetarłam ręką twarz, zapewne rozmazując makijaż. Nie mogłam pozwolić sobie na sen, w który pewnie wszyscy już zapadli.
- Więc podróżnicy zamierzają przejąć miasto. Wytłumaczmy im, że są jeszcze inne miejsca o takiej mocy, jak Nowy Orlean. Wyniosą się i po sprawie. Może ta cała Lily da sobie spokój.
Damon prychnął zirytowany.
- Jasne, kupmy im jeszcze bilety i opłaćmy tam pobyt. W co ty wierzysz, Stefan? Nie rozumiesz? Nie skojarzyłeś faktów? Po pierwsze, zmieniają ciała. Jeszcze nie wiem jak, ale się dowiem.
- Jak to... zmieniają ciała? - Stefan spojrzał zdezorientowany na Damona.
- Znalazłam dzisiaj ludzkie ciała. Oni... byli martwi, każdy był kimś ważnym w mieście. Roger Fell - mąż jednej z założycielek. Kilka osób z policji, z rady miasta. Chcą przejąć Mystic Falls, a my nie wiemy kim są teraz. Zrobiliśmy spis ludzi, którzy mają potem zostać wykorzystani do tego wszystkiego. Jak na kogoś się natkniemy to... wiesz co robić.
W salonie zapadła cisza. Słychać było tylko stukot kropli o szybę.
- Idę się pouczyć. Nie zamęczajcie się tym dzisiaj, idźcie spać. To bez sensu, jutro mamy na to cały dzień - poprosiłam. Cmoknęłam Damona w usta i skierowałam się do góry.

***

- Elena, ślęczysz nad tymi książkami już tyle czasu, daj sobie spokój. Jutro zahipnotyzuję twoich nauczycieli i będziesz miała same piątki, tylko przestań - jęknął po raz kolejny Damon, próbując odciągając mnie od nauki.
- Chcę sama na wszystko zapracować. Chcę być potem dumna że mimo problemów udało mi się z tego wyjść. Jestem silna, już zapomniałeś? - mruknęłam rozbawiona. Wampir zabrał mi kołdrę i owinął się nią cały.
- Nie to nie. - Udał obrażonego. Niewzruszona dalej próbowałam skupić się na wzorach chemicznych, definicjach i obliczeniach. Po co to nam do życia? Zaśmiałam się, gdy moje książki wylądowały na podłodze po raz czwarty w ciągu godziny.
- Dasz mi w końcu spokój? - Wstałam, żeby pójść po zeszyty, ale Damon chwycił mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Usiadłam na nim okrakiem i pocałowałam delikatnie w usta. - Jutro wcześnie wstaję, wiesz? Im szybciej się nauczę, tym szybciej pójdę spać, a wtedy nie będę zmęczona - mruknęłam, próbując wstać.
Wampir tylko wzmocnił uścisk i uśmiechnął się przebiegle.
- Teraz mi się nie wymkniesz - szepnął. Przeturlał się, tak że leżałam pod nim. - Poświęcisz mi trochę swojego czasu, silna, niezależna dziewczyno.
- Przestań się nabijać. - Klepnęłam go w ramię.
- Nie nabijam się. Teraz robię zupełnie coś innego. - Pocałował mnie czule w usta. Rozchyliłam wargi w oczekiwaniu na więcej. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam bliżej. Damon wsunął ręce pod moją cienką bluzkę, w której zamierzałam spać. Zaczął gładzić palcami mój brzuch, nie przerywając pocałunku. Wsunął mi język do buzi, a ja od razu mu się poddałam.
Nareszcie mieliśmy trochę czasu dla siebie. Po prostu my, nic więcej. Wampir zdjął ze mnie bluzkę, zostawiając mnie w samych majtkach. Przejechałam dłońmi po jego ramionach i szyi, potem skierowałam się na tors Damona. Obrysowałam palcami każdy jego mięsień, gdy przeniósł się z pocałunkami na moją szyję i dekolt, kąsając ją lekko. Jęknęłam gdy jego usta dotarły do moich piersi. Zalała mnie fala przyjemnych dreszczy, nie umiałam racjonalnie myśleć. Zgodziłabym się teraz na wszystko, byleby nie przerywał.
Zsunął ze mnie majtki, a ja od razu zdjęłam z niego szare bokserki, które poleciały w kąt pokoju. Moje serce biło jak oszalałe. Przeturlałam się, siadając na Damonie okrakiem. Pocałowałam go namiętnie w usta, niemal od razu schodząc niżej. Pieściłam jego szyję i tors.
Po chwili znów leżałam pod Damonem, obserwując jego twarz. W jego oczach gościło pożądanie, miłość i radość. W końcu się połączyliśmy. Krzyknęłam cicho, co natychmiast zostało stłumione przez namiętny pocałunek.

*********************************************************************************

Dziś krótko :c Bardzo Was przepraszam, ale nie umiała tego napisać. Po prostu... brak weny kompletny :c Dziękuję za komentarze <3 Następny rozdział powinien pojawić się w przeciągu dwóch tygodni, ale nic nie obiecuję ;* 
PS. Jak na razie nie dodaję gifów ani zdjęć, poczekam do końca głosowania <3

4 komentarze:

  1. Hejo *.-
    Jejku :D nadal nie mogę wyjść z podziwu! Naprawdę genialny rozdział! SRSLY *.*
    Niedobry Enzo -.- od zawsze go nie lubiłam :x Ale za to jakie cudowne momenty Deleny! Ah cudowne <3
    Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :** Pisz szubciutko <3
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;**
    #Aleksandre

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Może faktycznie krótko, ale jak! W końcu mieli swoją chwilę! Uwielbiam. :-D Enzo mnie wkurza! Mam nadzieję, że nie pozwolisz, żeby coś im się stało?
    Liczę, że wena do Ciebie szybko wróci i rozjasnisz trochę sytuację.
    Pozdrawiam gorąco! Buziaczki :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. seks :3 miau...

    Zapraszam do mnie na 38 rozdział "Zemsta za to, że jestem gruba." Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Victoria G.
    http://i-will-be-your-star.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Love it <3 A ta Delena - mrrrrau.... pisz jak najszybciej ^.^
    U mnie 6. rozdział. Wpadnij, jeśli masz ochotę.
    http://to-hell-with-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Archiwum