wtorek, 22 września 2015

Rozdział Trzydziesty Czwarty

Weszłam do sypialni i odetchnęłam. Na łóżku leżał Damon z głową w poduszce, jak zwykle w samych czarnych bokserkach. Podeszłam do niego i przejechałam opuszkami palców wzdłuż jego kręgosłupa, wyczuwając, że delikatnie zadrżał. Usiadłam na niego okrakiem, zaczynając delikatnie masować spięte mięśnie ramion i pleców. Mruknął cicho z zadowoleniem, a ja delektowałam się możliwością dotykania jego perfekcyjnego ciała.
Wiedziałam, że teraz tych momentów będzie mniej. Nie spodziewałam się tego, co powiedziała mi Jenna. Jeszcze dzisiaj popołudniu cieszyłam się, że po tylu problemach nareszcie odnalazłam spokój i szczęście u boku Damona. Wyobrażałam sobie siebie za kilka miesięcy, wybierającą college wraz z Caroline i Bonnie, a tutaj wszystko szlag jasny trafił. Będę musiała zastanowić się, co teraz zrobić. Nie chciałam nikomu nic powiedzieć, bo wyjdzie jak zawsze. Każdy będzie coś robił, każdy będzie miał ważne zadanie, a krucha Elena zostanie odsunięta na bok. Nie tym razem.
Myślałam, że Damon zasnął, więc delikatnie położyłam się obok niego i owinęłam kołdrą. Pogłaskałam go po policzku i przejechałam palcem po jego wargach, które rozchyliły się pod moim dotykiem.
– Elena, kto przyszedł? – wymruczał, obejmując mnie w pasie i przyciągając do siebie. A jednak nie spał. – Chciałem zaczekać na ciebie z kąpielą, ale trwało to trochę dłużej niż myślałem.
Zagryzłam wargę i zastanawiałam się, czy powiedzieć mu prawdę. Sama nie chciałbym być okłamywana w tak ważnej sprawie, ale z drugiej? Co będzie, jak Damon natknie się w nocy na Jennę?
– Nie zgadniesz. Jenna przyjechała w odwiedziny. – Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. – I powiedziała coś, co prawdopodobnie zburzy tak uwielbiany przez nas spokój.
Zmrużył powieki i mocniej zacisnął dłoń na moim biodrze. Widziałam, jak szczęście w jego jasnoniebieskich tęczówkach znika, a pojawia się niepokój.
– Elena? Co się do cholery stało?
Przymknęłam oczy i powróciłam do poprzedniej godziny.

Posadziłam roztrzęsioną Jennę na kanapie i opatuliłam ją ciepłym, białym kocem. Nie miałam zielonego pojęcia, co się dzieje, a nie chciałam na nią naciskać. Już dawno powinnam ją odwiedzić w Nowym Jorku, dowiedzieć się, czy wszystko w porządku. Jednak moja urażona duma nie pozwalała mi na to. Byłam rozczarowana, że gdy tylko skończyłam osiemnaście lat, ciocia spakowała torby i wyjechała bez słowa pożegnania. Nawet mi nic nie powiedziała. Zostawiła liścik Jeremiemu i to on przekazał mi złe wieści.
– Co się stało? – zapytałam po kilku minutach, widząc, że Jenna trochę się uspokoiła i wypiła całą herbatę z ziół, które dostałam od Bonnie. Wszystkie przechowywałam w plastikowych pudełkach z napisami, które do czego służą. Nie mogłam zrozumieć, jak Bon zapamiętała to wszystko.
– Oni nie dają mi spokoju – oznajmiła. Zagryzła wargę i spojrzała na mnie przepraszająco. – Naprawdę nie chcę, żeby coś ci się stało, ale już nie wiem, co robić.
– Jenna... O czym ty mówisz? – Zdenerwowana ściągnęłam brwi i splotłam ręce na kolanach.
– Pisali do mnie listy, grozili mi, że jak nie skontaktuje ich z tobą i twoimi przyjaciółmi, to na rozmowie się nie skończy. – W jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.
Przysunęłam się do niej i położyłam rękę na jej dłoni.
– Kto?
– Nie przedstawili się. Mówili o sobie Podróżnicy.
Zamarłam. W pierwszej chwili miałam tysiąc myśli na sekundę. Jak znaleźli Jennę? Czego do niej chcieli? Dlaczego ją zastraszali zamiast przyjść do nas? A potem uświadomiłam sobie, że przecież minął już tydzień, od kiedy nie żyją. Ale... Jak wplątała się w to wszystko Jenna?
– Ciociu... – Nie wiedziałam, jak jej to wszystko wytłumaczyć, nie używając słowa wampir, zemsta i śmierć. Musiała zauważyć moje wahanie, bo spojrzała na mnie zdenerwowana i szepnęła:
– Eleno... Chyba powinnam zacząć od początku.
Spojrzałam na nią zaskoczona.
– Nie wyjechałam dlatego, że uznałam, że sobie poradzisz. Nie zostawiłabym was, przecież wiesz. – Ścisnęła moją dłoń palcami i pogładziła kciukiem jej wierzch. – Alaric powiedział mi o wampirach. O wilkołakach. Na początku nie chciałam w to wierzyć, więc opowiedział, co spotkało ciebie i Stefana. I Caroline. I Bonnie. On nie mógł tego wymyślić. Strasznie się wystraszyłam, więc wyjechałam. Jak wyobraziłam sobie, co Damon mógłby ze mną zrobić, czy cały ten Klaus, czy... czy ktokolwiek jeszcze tam był... Mój instynkt samozachowawczy wziął górę.
Siedziałam jak sparaliżowana, nie wiedząc, co myśleć. Jak Rick mógł zrobić coś tak bezmyślnego?! I w dodatku nic mi nie powiedzieć? Zawrzała we mnie złość, miałam wrażenie, że z każdą sekundą gromadzi się jej więcej i więcej, aż w końcu wybuchnę.
– Nie mam ci za złe, że mnie okłamywałaś. Ale, proszę, nie miej mi za złe, że ja wyjechałam – szepnęła tak cicho, że z ledwością ją usłyszałam. Skinęłam głową. – Ostatni liścik z pogróżkami wysłali mi wczoraj. – Zmieniła temat.
To się nie dzieje. Nie dzieje. Wplotłam palce we włosy i pokręciłam głową. To się nigdy nie skończy. Skoro Jenna dostała liścik wczoraj, to znaczyło, że Podróżnicy wcale nie zostali przez nas wybici. W takim razie byliśmy w ogromnym niebezpieczeństwie. 

***************************************************************************

A więc takie krótkie. Nie chcę Was znowu przepraszać, bo wiem, że następny rozdział szybko się nie pojawi. Już nie chodzi o samą winę (dziękuję wszystkim, którzy próbowali m pomóc), ale o to, jestem w trzeciej gimnazjum i mam tyle nauki, że ni potrafię nawet znaleźć czasu na odpoczynek. Nie oznacza to jednak, że bloga porzucam. Co to, to nie! Zaczęłam poprawiać pierwsze rozdziały, które, powiedzmy sobie szczerze, dobrze nie były, Trzymajcie się, kochani! 

5 komentarzy:

  1. Haa pierwsza!! ;D
    Fakt krótko, ale grunt, ze cos dodałas. Podróżnicy, hmm ciekawe :D
    Życze weny i duuużo siły na nauke!
    Zapraszam do mnie na 11 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie nowy rozdział, zapraszam http://endless-feelings-and-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem ze się zaniedbalam ake wiedz że czytam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, kochana :* Widzę, że u ciebie też kiepsko z czasem na pisanie. Rozumiem twój ból, bo mnie też szkoła odbiera wenę i czas :c Ale przynajmniej przerwa świąteczna nadchodzi :) Co do rozdziału to jak zawsze bardzo mi się podobał. Początek taki piękny, uwielbiam takie momenty między DE <3 Jenna bardzo mnie zaskoczyła swoja wizytą. Nie spodziewałam się, że podróżnicy mogą ją znaleźć i jej grozić :o Oj niedobrze... Czyli spokój bohaterów został zburzony, współczuję im. Już mnie zżera ciekawość, co będzie dalej, dlatego mam nadzieję, że wkrótce wena cię napełni i będziesz mogła stworzyć dla nas nn <3
    Trzymaj się ciepło, kochana!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, ja tu płaczę za twoim opowiadaniem :'( Mam nadzieję, że odpoczywasz od szkoły i wszlekich obowiązków, by móc odzyskać siły do tworzenia. Czekam z niecierpliwoscią na twój powrót ;**

    OdpowiedzUsuń

Archiwum